Jak prawidłowo komunikować się ze swoim dzieckiem, aby nie tylko pomagać mu w rozwoju mowy, ale wspierać jego rozwój emocjonalny i wzmacniać więź.
Rodzimy się z mózgiem przygotowanym do opanowania języka. Jeżeli dziecko zostanie poddane wpływowi języka w odpowiednim wieku, rozwinie niewątpliwie swoje zdolności językowe. Mowa czeka spokojnie na swój czas przez pierwszy rok czy półtora roku życia dziecka, ale żeby rozwinęła się w optymalny sposób musi zostać spełniony jeden z najważniejszych warunków: musimy do dziecka mówić, ale nie cokolwiek i nie w jakikolwiek sposób, tylko naprawdę i z pełnym pozytywnych emocji zaangażowaniem, tak , jakby rozumiało każde nasze słowo.
Dziecko od pierwszych dni po urodzeniu potrzebuje informacji i pozytywnej, wspierającej komunikacji, która pozwala mu zrozumieć otaczający je świat. Noworodek jest zdany tylko na osoby opiekujące się nim. To od nich, poprzez ich mimikę, wypowiadane słowa, rodzaj dotyku podczas pielęgnacji czy zabawy dowiaduje się czegoś o otoczeniu, w którym żyje. Stan emocjonalny osoby wchodzącej w relację z dzieckiem ma ogromne znaczenie dla rozwoju jego samoświadomości. Każda czynność, czy to będzie zmiana pieluszki, ubieranie, kąpiel lub karmienie jest okazją do nawiązania relacji z dzieckiem. Miły ton głosu, uśmiech, łagodne, spokojne ruchy dłoni dotykające dziecko sprawiają, że rośnie zaufanie i rozwija się więź dziecka z rodzicami. Dziecko, do którego przemawiamy w miły sposób i opisujemy to, co w danym momencie wykonujemy, stopniowo rozwija zasób słów i zaczyna kojarzyć je z konkretną aktywnością. Nawet nielubiana przez dziecko czynność, przyjmowana jest w miarę upływu czasu coraz spokojniej. Natomiast rodzice chcąc „oszczędzić” dziecku przykrości np. podczas ubierania, często przyspieszają swoje ruchy „zróbmy to szybko, żeby się krócej denerwowało”, ale to pogłębia tylko niepokój dziecka, bo sytuacja staje się coraz bardziej nerwowa.
Modelowa sytuacja:
Mała Gosia bardzo się denerwuje podczas ubierania sweterka, bo trzeba go założyć przez główkę. Tato najpierw pokazuje Gosi sweterek, łagodnym głosem opowiada, że będzie go zakładał „wiem, że tego nie lubisz, ale musimy założyć sweterek, bo jest zimno.” Tato powoli zakłada sweterek, cały czas łagodnie przemawiając do dziecka i radośnie oznajmia koniec zadania „o, już po wszystkim”. Cała sytuacja przebiega spokojnie i pomimo początkowych protestów Gosi, tato nie traci cierpliwości, a dziecko uczy się, że sytuacja ma swój początek i koniec i nie jest niczym strasznym. Jeżeli tato straciłby cierpliwość, wykonywał nerwowe ruchy, miał nieprzyjemny, napięty wyraz twarzy, niepokój Gosi byłby znacznie większy i narastał w miarę kolejnych momentów ubierania
Nawet noworodek wsłuchuje się w to, co do niego mówimy. Nie rozumie jeszcze znaczenia słów, tego nauczy się z czasem i to bardzo szybko, ale słysząc przyjemną melodię głosu, widząc spokojną, uśmiechniętą twarz, kształtuje pozytywny obraz osoby i sytuacji w jakiej się znajduje. Rozwijając dialog z dzieckiem, naśladujmy również dźwięki jakie wydaje, budując stopniowo bazę dla rozwoju mowy.
Podążanie za inicjatywą dziecka. Dziecko uczy się najszybciej tego, czym się interesuje, a zasób słów rozwija w sposób naturalny podczas zabawy.
Wiemy już z poprzednich artykułów, że dzieci mają różne tempo rozwojowe i nie zawsze rozwijają się książkowo. Czasem umiejętności w jednej sferze rozwojowej pojawiają się szybciej, a w innej postępują wolniej. Różnice rozwojowe dotyczą również możliwości uczenia się oraz rozwoju mowy. W każdym przypadku ważne jest stworzenie dziecku szeroko rozumianej przestrzeni i podążanie za podejmowanymi przez niego aktywnościami. Każda chwila jest okazją do wspierania rozwoju dziecka Dla lepszego zrozumienia czym jest podążanie opiszę przykładową sytuację.
15 miesięczny Olek, wyciągnął z pudełka klocki i próbuje ułożyć jeden na drugi. Za pierwszym razem mu się nie udaje, ale jest cierpliwy i próbuje dalej. Towarzysząc dziecku w tej czynności, zachęcamy do kontynuowania zabawy nazywając to, co robi „układasz klocki, coraz lepiej ci to wychodzi”. Nie ingerujemy w zabawę, nie pomagamy, pozostawiamy inicjatywę dziecku. Dajemy „tylko” słowa. Olek czuje się ważny, bo rodzic obserwuje i komentuje jego czynności, nie krytykuje go, tylko pozytywnie ocenia. Chcąc pozostać w tej miłej dla niego sytuacji, Olek kontynuuje zabawę i wreszcie mu się udaje „świetnie sobie poradziłeś” potwierdzamy wykonanie zadania.
Coś bardzo ważnego zadziało się podczas tej sytuacji. Olek dostał słowa, a więc rozwinął swój zasób słownictwa. Ułożył klocki sam, a więc wzrosło jego poczucie pewności siebie. Poprzez podążanie i pozostawienie mu czasu, tyle ile potrzebował, mógł rozwinąć swoją wyobraźnię i kreatywność. Stworzenie dodatkowo przyjemnej atmosfery w trakcie zabawy sprawiło, że wykonana czynność została silniej zapisana w sieci neuronalnej jego mózgu.
Mowa dziecka rozwinie się w sprzyjającym dla niego otoczeniu, wtedy, kiedy poczuje ono, że jest widziane, akceptowane i otrzyma adekwatne do sytuacji słowa.
Każde dziecko ma swój naturalny, wrodzony potencjał rozwojowy, który odpowiednio wspierany przez otoczenie ma szansę w pełni się rozwinąć. Pozostawienie dziecku swobody w podejmowaniu decyzji o rodzaju aktywności czy zabawy w danym momencie, rozwija u dziecka samoświadomość. Dziecko poznaje samo siebie, dowiaduje się, co sprawia mu przyjemność, co wzbudza jego zainteresowanie, a co nie. Za każdą inicjatywą dziecka stoi jego naturalna aktywność. Nasze wyobrażenie o tym, czym dziecko powinno się bawić lub jaką rozwijać umiejętność, nie zawsze pokrywa się z jego zainteresowaniami. Nie każde dziecko w wieku 2 czy 3 lat będzie chciało rysować. Jeżeli będziemy usilnie namawiać nasze dziecko do tej czynności, możemy je tylko skutecznie zniechęcić i sprawić, że chęć rysowania pojawi się później. Tak się dzieje w przypadku każdej innej aktywności. Obserwujmy, nasze dziecko w ciekawym otoczeniu. Nie ingerujmy, poczekajmy na jego inicjatywę. Mamy wówczas szansę poznać jego preferencje i zainteresowania. Nie korygujmy i nie krytykujmy wyboru. Dajmy sobie i jemu czas, a przy podjęciu przez dziecko inicjatywy, nazwijmy to, np. „wzięłaś piłkę”, „turlasz ją po podłodze”. Dziecko, które zainteresowało się piłką i otrzymało słowa na nazwanie zabawki i czynności, znacznie szybciej przyswoi sobie znaczenie tych słów. Ponadto poczuje się ważne „mama widzi, co ja robię”, pojawi się uczucie zadowolenia i wzrośnie poczucie własnej wartości
Pamiętajmy jeszcze, że telewizja i inne media elektroniczne zaburzają prawidłowy rozwój mowy. Do 2 roku życia dziecko nie powinno mieć w ogóle do czynienia z ekranami elektronicznymi.
Posumowanie
- podążanie za dzieckiem
- pozostawienie mu przestrzeni i wolności w zabawie
- pozwolenie na rozwijanie własnych zainteresowań
- wspieranie i potwierdzanie słowami inicjatywy podejmowanej przez dziecko
- stworzenie miłej atmosfery podczas wspólnej zabawy
- powstrzymanie się przed negatywnym ocenianiem
Artykuł opracowałam min. na podstawie kursów metody Marte Meo, której twórczynią jest Maria Aarts. Kursy, w których miałam przyjemność uczestniczyć, prowadzone są w Polsce przez Helenę Korman. O metodzie Marte Meo napiszę więcej w innym artykule.