Standardy wczesnej interwencji

Nikt nie ma wątpliwości, że dzieci z zaburzeniami rozwoju psychoruchowego, schorzeniami neurologicznymi, wcześniaki i wszystkie dzieci, które wykazują deficyty rozwojowe, wymagają wczesnej interwencji. Ale co my tak naprawdę rozumiemy przez pojęcie wczesnej interwencji? Czy zawsze wiemy co robimy i po co? Rodzice często są zagubieni w natłoku informacji na temat metod rehabilitacji. Zdarza się, że otrzymują sprzeczne diagnozy i niespójne informacje jak postępować ze swoim dzieckiem.
W mojej pracy nierzadko spotykam się z rodzicami przepełnionymi lękiem o rozwój swojego dziecka, niepewnymi swoich rodzicielskich kompetencji i mającymi wątpliwości czy obrana droga terapeutyczna jest tą najlepszą. A przecież nie musi tak być. Specjaliści powinni mówić jednym głosem. Istnieją standardy, na których należy się oprzeć stosując prawidłowe zasady wczesnej interwencji. Rodzice z ufnością oddają w ręce profesjonalistów największy swój skarb. Ważne jest, aby zaoferować im jak najlepszą opiekę i wsparcie. Nie chodzi o to, żeby z dziećmi ryzyka robić cokolwiek. Chodzi o to, żeby jakość tych działań była zgodna z najnowszą wiedzą.

  • Co to jest wczesna interwencja i jakie są jej główne założenia?
  • Dlaczego jakość wczesnych doświadczeń decyduje o dalszym rozwoju dziecka?
  • Plastyczność układu nerwowego jako szansa na nadrobienie deficytów, ale tylko, jeżeli będzie dobrze wykorzystana
  • O więzi rodzic-dziecko i o bezpieczeństwie emocjonalnym, jako fundamentalnym elemencie decydującym o prawidłowym rozwoju dziecka
  • Jak stres oddziałuje na mózg w fazie dojrzewania i intensywnego rozwoju? O faktach na temat zmian strukturalnych w obrębie mózgowia.
  • Dlaczego wcześniaki są najbardziej narażone na negatywne skutki stresu?
  • O dotyku jako najważniejszym ze zmysłów i dlaczego nie może być dla dziecka przykrym doświadczeniem?
  • Dlaczego w terapii dzieci więcej nie znaczy lepiej, czyli o przeciążeniu układu nerwowego.
  • Czy rehabilitacja nie zaszkodzi, może najwyżej nie pomoże? O niebezpiecznych stereotypach w terapii małych dzieci.
  • Standardy wczesnej interwencji – podsumowanie.

Wczesna interwencja obejmuje wszystkie działania podejmowane w odpowiedzi na specjalne potrzeby dziecka, a mające na celu wspomaganie jego rozwoju. Ostatnie lata obserwacji i badań pokazują, że wczesna interwencja jest potrzebna i skuteczna, ale pod warunkiem, że realizowana będzie w odpowiednim czasie i w sposób dostosowany do prawdziwych potrzeb i możliwości dziecka i rodziny.
W ramach wczesnej interwencji należy postępować według modelu biopsychologicznego (WHO, konwencja ONZ), który mówi, że postęp w rozwoju pojawia się dzięki czynnikom środowiskowym i w związku z interakcją z innymi osobami, z których najlepszymi są członkowie rodziny.
Co jest najważniejsze we wczesnych działaniach interwencyjnych. Standardy Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego i Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Po pierwsze – wzmacnianie naturalnych więzi między rodzicami i dzieckiem. Dziecko rozwija się w interakcji ze swoimi opiekunami. Jakość tych interakcji będzie wpływać na możliwość wspierania rozwoju dziecka. Najważniejsze dla jego prawidłowego rozwoju jest bezpieczeństwo emocjonalne otoczenia, w którym wzrasta.
Po drugie – rozwijanie wiedzy rodziców na temat rozwoju dziecka, wyjaśnianie podłoża zaburzeń i deficytów. Dodawanie im siły w pokonywaniu i rozwiązywaniu codziennych problemów. Czuła i wrażliwa opieka rodziców pomoże dziecku w radzeniu sobie z trudnościami.
Po trzecie – nadawanie kierunku działaniom rodziców, aby potrafili stworzyć dziecku optymalne warunki otoczenia, tak, aby mogło badać granice swoich umiejętności w oparciu o własną aktywność ruchową. Pomoc w poszukiwaniu najlepszych i najskuteczniejszych rozwiązań wspomagających rozwój dziecka, zawsze rozpatrywana indywidualnie w kontekście dziecko-rodzina.
Po czwarte – skupianie się na mocnych stronach dziecka i pokazywanie rodzicom, jak ten potencjał mogą wykorzystać.
Po piąte – prawdziwe partnerstwo w relacjach rodzice – profesjonaliści.
Proces wczesnej interwencji od początku powinien angażować rodziców jako partnerów, ale nie jako terapeutów. Tu musi być wyznaczona wyraźna granica. Rodzice nie mogą na swoich barkach dźwigać odpowiedzialności za terapię swojego dziecka. Mają oni ogromną rolę do wypełnienia, opiekując się swoim, często bardzo wymagającym dzieckiem. Dodawanie im ciężaru pod postacią terapii, wywołuje niejednokrotnie poczucie winy, że nie są w stanie sprostać tak trudnemu zadaniu.
Po szóste, a może powinno być po pierwsze – wrażliwość i podmiotowość – otwarcie na potrzeby dziecka i jego rodziców, empatia, zrozumienie, troska i człowieczeństwo. Tym, poza wiedzą, ale to jest oczywiste, powinniśmy się kierować decydując się na pomoc dziecku specjalnej troski i jego rodzinie.

Wczesne doświadczenia kształtują mózg
Badania pokazują jednoznacznie, że wczesne doświadczenia mają ogromny wpływ na układy fizjologiczne dziecka, szczególnie na układ nerwowy, które nie są w pełni ukształtowane i są niezwykle delikatne. Niemowlę nie rozwija się samoistnie. Sprawą najważniejszą u noworodka i niemowlęcia jest wewnętrzna regulacja układów ciała, a tuż za nią adaptacja do warunków zewnętrznych, która w dużym stopniu jest uzależniona od jego reakcji emocjonalnych. Rzecz w tym, że reakcje dziecka są odpowiedzią na rodzaj interakcji z rodzicami. Jeżeli rodzice odpowiadają na potrzeby dziecka, są uważni i wrażliwi, to nawet najtrudniejsze i najbardziej wymagające dzieci będą się rozwijały dobrze. Niezależnie od stanu dziecka lub stopnia zaburzeń neurologicznych podstawową potrzebą i fundamentem dla optymalnego rozwoju jest poczucie bezpieczeństwa w relacjach z rodzicami. Dla niemowlęcia największe znaczenie ma emocjonalna dostępność i obecność rodzica. Rodzic musi być przewidywalny w swoim zachowaniu i wystarczająco dostrojony, aby pomóc dziecku w regulacji jego stanów.
Słaba opieka rozwija bardziej intensywne reakcje na stres w dalszym życiu. Dobra, wspierająca opieka pozwala dziecku szybciej poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami, jakich doświadczy w przyszłości.
Plastyczność układu nerwowego. Każde doświadczenie, to dobre i to złe, zostawia ślad neuronalny w mózgu.
Plastyczność mózgu to zdolność uczenia się poprzez tworzenie nowych połączeń pomiędzy neuronami w różnych obszarach mózgowia. Zjawisko plastyczności jest procesem nieprzerwanym i trwa całe życie, ale największa jego dynamika ma miejsce we wczesnym okresie rozwoju. Najczęstsze i najbardziej przydatne doświadczenia tworzą „udeptane” ścieżki. Inne połączenia, mniej potrzebne, nieużywane są stopniowo usuwane. Plastyczność układu nerwowego jest podstawą zasadności wczesnej interwencji. Ale tylko prawidłowo poprowadzona będzie szansą na optymalny rozwój i wykorzystanie potencjału dziecka.
Należy pamiętać, że mózg w fazie rozwoju i gotowości do dynamicznych zmian jest podatny zarówno na pozytywne, jak i negatywne bodźce.
Bezpieczeństwo emocjonalne jest niezbędne dla prawidłowego rozwoju dziecka.
Istnieje bardzo silna predyspozycja do nawiązywania więzi między rodzicami a noworodkiem.
Pozytywne doświadczenia są podstawą prawidłowego rozwoju mózgu.
W momencie narodzin niektóre obszary mózgu, jak hipokamp, kora skroniowa, przedczołowa, a szczególnie kora okołooczodołowa nie są do końca ukształtowane. To tzw. „mózg społeczny i emocjonalny”, odpowiadający za jakość relacji społecznych, regulację emocji i umiejętność radzenia sobie ze stresem. Największy stopień synaptogenezy, czyli tworzenia połączeń między neuronami, przypada na okres między 6. a 12. miesiącem życia, kiedy relacje rodziców z dzieckiem są najbardziej intensywne. Dbałość o dobrą jakość tych relacji jest niezmiernie ważna. Małe dziecko jest bardzo wrażliwe na wszystkie sygnały wysyłane przez rodziców i inne osoby w otoczeniu, od pierwszych dni po urodzeniu. Pozytywne sygnały działają kojąco, a jednocześnie stymulująco na rozwój poznawczy, negatywne natomiast są przyczyną silnej reakcji stresowej, z którą dziecko nie jest w stanie sobie poradzić.
Częste odczuwanie stresu przez dziecko we wczesnym okresie będzie miało wpływ na mniejsze możliwości radzenia sobie ze stresem również w przyszłości.
Wczesna interwencja powinna być prowadzona z ograniczeniem stresu do absolutnego minimum, a działania podejmowane przez rodziców w ramach wspomagania rozwoju nie mogą negatywnie oddziaływać na dziecko. Bardzo łatwo jest zaburzyć delikatny układ wzajemnej relacji i zaufania między rodzicem i dzieckiem. Warto podkreślić jeszcze raz, że bezpieczeństwo emocjonalne jest podstawą prawidłowego rozwoju dziecka.

Rozwój mózgu może przebiegać nieprawidłowo, jeżeli dziecko nie rozwija się w odpowiednich warunkach, czyli o negatywnych skutkach stresu dla rozwoju mózgu.
Badania psychologiczne nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że długotrwały stres negatywnie wpływa na nasze zdrowie.
Dynamicznie rozwijająca się neuronauka i techniki neuroobrazowania ( fMRI ) pozwalają na zaobserwowanie wielu neurofizjologicznych procesów zachodzących w mózgu. Stres wpływa na zanik dendrytów i obumieranie neuronów w hipokampie, korze skroniowej i przedczołowej. Odpowiedzialny za to jest kortyzol, który po prostu „zalewa” mózg. Te obszary mają uboższe utkanie neuronalne i mniejszą masę w porównaniu z takimi samymi obszarami u dzieci pozbawionych odczuwania nadmiernego stresu. Natomiast ciało migdałowate – ośrodek reakcji takich jak lęk, złość, agresja, pod wpływem stresu rozrasta się. A to oznacza częste odczuwanie negatywnych emocji i trudności z ich regulacją. Stan podwyższonego napięcia czy wycofania przeżywany chronicznie w pierwszych latach życia może stać się na poziomie strukturalnym sposobem bycia.

  • Trudności samoregulacji i ograniczenie zdolności adaptacyjnych, czyli niewielki negatywny bodziec wywołuję silną reakcję pod postacią dużego pobudzenia u dziecka
  • Zmiany w interakcjach niemowlęcia z otoczeniem, trudności w utrzymaniu dobrego kontaktu z rodzicami
  • Zaburzenia rytmu snu i czuwania – czasem to ucieczka w nadmierny sen, a u innych dzieci trudności w zasypianiu, brak snu w dzień, częste wybudzenia w nocy,
  • Ograniczenie aktywności dziecka – dziecko apatyczne
  • Nadpobudliwość psychoruchowa
  • Nadmierny lęk separacyjny
  • Trudności wychowawcze
  • Osłabienie funkcji poznawczych
  • Zaburzenia nastroju, wyższy poziom leku, zaburzenia depresyjne
  • Trudności w interakcjach społecznych
  • Większość dzieci będzie prawdopodobnie wymagała wsparcia psychologicznego w przyszłości

Dlaczego wcześniaki są narażone w większym stopniu na zaburzenia mózgu w reakcji na stres?

Dzieje się tak w wielu powodów. Mózg dziecka przedwcześnie urodzonego jest znacznie bardziej niedojrzały niż dziecka donoszonego, a im niższy wiek urodzeniowy, tym niedojrzałość jest większa. Niedojrzały układ nerwowy nie jest przygotowany na taki zalew bodźców z otoczenia w jakim się znalazł. Narażenie na negatywne czynniki środowiska jest silnie stresująca dla wrażliwego układu nerwowego.
Start w życie dla wcześniaka jest bardzo trudny.
Do tego dochodzą często różne zaburzenia neurologiczne, dlatego wszelkie działania w ramach wczesnej interwencji w przypadku wcześniaków powinny być bardzo dobrze przemyślane z respektowaniem objawów stresu i dyskomfortu. Ochrona snu jest bardzo ważna dla dojrzewania i organizacji ośrodkowego układu nerwowego, wpływa również pozytywnie na rozwój samoregulacji. Nie można zaburzać snu wcześniaka dla wykonania ćwiczeń, które mają „go rozruszać”. Granica pomiędzy łagodną stymulacją, a przestymulowaniem jest bardzo cienka.
W przypadku dzieci przedwcześnie urodzonych wspieranie i wzmacnianie kompetencji rodzicielskich ma największe znaczenie. Rodzice wcześniaków odczuwają duży poziom lęku, który przekłada się na opiekę nad dzieckiem. Wsparcie rodziny wcześniaka, szczególnie w początkowym okresie po urodzeniu jest podstawową rolą wczesnej interwencji.
Rodzice uczeni są prawidłowej pielęgnacji, rozwijania więzi między innymi poprzez pozytywny dotyk, naukę delikatnej stymulacji rozwoju, absolutnie pozbawionej jakichkolwiek negatywnych reakcji ze strony dziecka. Wcześniaki komunikują o stresie w sposób mniej oczywisty, czasami uciekają w długi, głęboki sen. Przeciążony, niedojrzały układ nerwowy nie radzi sobie z nadmiarem bodźców Nie możemy dokładać mu dodatkowego stresu poprzez przykre „ćwiczenia”, które mogą zaburzyć naturalny proces regeneracji.

„Dotyk to pokarm dla mózgu” (Lise Eliot)
Pełen miłości dotyk to najważniejszy składnik zdrowego rozwoju emocjonalnego, fizjologicznego i poznawczego dziecka. Jest najbardziej podstawową potrzebą małego dziecka. Kojący dotyk może wyzwolić hormon wzrostu, a bliskość oksytocynę.
To najwcześniej rozwijający się ze wszystkich zmysłów i najważniejszy w początkowym okresie rozwoju. Dotykanie, głaskanie, przytulanie zmniejszają wrażliwość na stres, zwiększają potencjał poznawczy, wzmacniają układ odpornościowy, a także wpływają na lepszy przyrost masy ciała dzieci przedwcześnie urodzonych. Dobry dotyk jest czynnikiem ochronnym dla rozwijającego się mózgu. Ostatnie badania pokazują, że połączenie trzech elementów w jednym czasie: widoku uśmiechniętej twarzy rodzica, łagodnego, miłego głosu i czułego dotyku to najważniejsze składowe, które pozytywnie pobudzają mózg dziecka.
Badania nad rodzajem dotyku, który przynosi dziecku ulgę i przyjemność są nadal prowadzone, ale nie mamy wątpliwości, że korzyści z dobrego dotyku są przeogromne. Obserwując reakcje swojego dziecka uczymy się jaki dotyk sprawia mu przyjemność, jaki uspokaja, a jaki jest odczuwany jako przykry.
Bezpieczeństwo emocjonalne dziecka zależy w dużym stopniu od tego w jaki sposób je dotykamy czy bierzemy na ręce.
Rodzic nie może być źródłem przykrego, negatywnie odbieranego przez dziecko dotyku, ponieważ zaburzy w ten sposób rozwijającą się więź i nadwyręży zaufanie dziecka do rodzica. Powtarzające się negatywne działania sprawiają, że dziecko otrzymuje sprzeczne komunikaty, a rodzic staje się dla dziecka nieprzewidywalny. Wzmaga się czujność dziecka, które nie wie, czy w danym momencie podczas rozbierania doświadczy przyjemnego czy przykrego doznania. Wszelkie działania rodziców w ramach instruktażu terapeutycznego muszą być odbierane przez dziecko pozytywnie.

Dlaczego w terapii więcej nie znaczy lepiej. Jakie są wyznaczniki dobrej terapii, a kiedy już terapia szkodzi? Niebezpieczne stereotypy w rehabilitacji dzieci.
Dzieci i ich rodzice mają przed sobą czasem bardzo długą drogę terapeutyczną. W zależności od stanu dziecka, stopnia zaburzeń neurologicznych rehabilitacja trwa czasami wiele lat.
Rodzice bardzo często poszukują różnych terapii, starają się o jak największą częstotliwość ćwiczeń, poświęcając bardzo dużo czasu i energii na realizację programu terapeutycznego. Dzieci są niejednokrotnie przeciążone terapią i nie mają siły na spontaniczny rozwój i zabawę. Szczególnie te najmłodsze dzieci bardzo łatwo ulegają przestymulowaniu i zamiast oczekiwać postępów w rozwoju, obserwujemy zmniejszenie ich aktywności.

  • Dobra terapia to terapia, w której dziecko i rodzice traktowani są podmiotowo, z wrażliwością i uważnością na ich potrzeby. W trakcie terapii musi być zapewniony komfort emocjonalny, a stres ograniczony do absolutnego minimum. Oczywiście zdarza się, że trzeba podjąć działania dla dziecka nieprzyjemne, bo trzeba rozciągnąć przykurczone mięśnie, ale to są konkretne zabiegi, które trwają zwykle krótko i są częścią procesu terapeutycznego, ograniczoną w czasie.
  • Dobra terapia to terapia, podczas której rodzice uczą się jak mogą pomóc swojemu dziecku w optymalnym rozwoju. Poznają zasady pielęgnacji, ćwiczeń, ale tylko w formie zabawy, uczą się prawidłowej komunikacji, która wzmacnia więź. Rozwój dziecka jest bardzo dynamiczny w 1. roku życia, a więc każde spotkanie z profesjonalistą przynosi nowe informacje. Rodzice czują, że jest to wspólny proces, w którym aktywnie uczestniczą.
  • Spotkania terapeutyczne to rozmowa o postępach, ale też problemach. Tu MUSI być przestrzeń do dialogu, a profesjonalista musi mieć cierpliwość do udzielenia odpowiedzi na każde pytanie. Rodzic ma prawo pytać, ma prawo mieć wątpliwości, a my jesteśmy od tego, żeby mu je wyjaśniać. Profesjonalista powinien być partnerem, do którego przychodzi się z chęcią.
  • Dobra terapia uwzględnia wszystkie obszary dziecka, bo terapia małych dzieci to nie są po prostu ćwiczenia, to wielozmysłowa stymulacja rozwoju, pozytywnie motywująca dziecko do działania. Tylko taki rodzaj terapii, angażujący dziecko na wielu poziomach sensorycznych, w ciekawym, zachęcającym do aktywności otoczeniu będzie owocował sukcesem. I aspekt chyba najważniejszy, o którym piszę po raz kolejny – przede wszystkim musi być zapewnione bezpieczeństwo emocjonalne.
  • Dziecko musi się zmęczyć, musi płakać, bo to oznacza, że dobrze ćwiczy, napina mięśnie itd. Nie ma nic bardziej absurdalnego. Dziecko płaczące, to dziecko, które się boi i przeżywa silny stres. Stres zamyka je na aktywność, a nie otwiera. Cała energia organizmu skupia się na reakcji „walcz albo uciekaj” i nie ma tu pola do nauki funkcji. Permanentny płacz dziecka na terapii przez wiele tygodni lub miesięcy traktowany jako coś „normalnego” nie jest absolutnie normą. I o tym trzeba bardzo głośno mówić.
  • Panujące, w niektórych środowiskach terapeutycznych przekonanie, że terapia to nie zabawa, jest fałszywe. Deprymowanie terapii, które bazują na pozytywnej interakcji jest nieetyczne i nieuczciwe, a przede wszystkim odbywa się ze szkodą dla małych pacjentów. Mózg uczy się w radości. Cały klucz do sukcesu leży w tym, żeby tak dobrać elementy terapii, aby dziecko traktowało to jak zabawę, a jednocześnie uczyło się i rozwijało potrzebne mu funkcje. Ochota do zabawy jest elementarną potrzebą każdego dziecka.
  • Terapia nie zaszkodzi – terapia może zaszkodzić, jeżeli jest niepotrzebna. Nie rehabilituje się zdrowych dzieci, bo może to zakłócić ich naturalny rozwój. Prawidłowa diagnoza jest podstawą rozpoczęcia działań terapeutycznych. Niepotrzebna rehabilitacja powoduje również wyższy poziom lęku u rodziców, którzy mają poczucie, że rozwój ich dziecka nie przebiega prawidłowo.

Nieprawidłowo prowadzona terapia przynosi wiele szkody.
Czy to w ogóle możliwe, żeby terapia nie była prowadzona prawidłowo? Przecież tym powinni się zajmować profesjonaliści.

Niestety, to stwierdzenie jest bardzo smutne, ale prawdziwe. Terapia nie zawsze jest prowadzona z zachowaniem standardów wczesnej interwencji.

  • Terapia prowadzona w atmosferze lęku i napięcia, bo utrwala w umyśle dziecka poczucie zagrożenia. W trakcie tak przebiegającej terapii, nie ma mowy o postępach w rozwoju, a wręcz może nastąpić zablokowanie własnej inicjatywy dziecka.
  • Terapia bazująca na odruchach, a nie podążająca za rozwojem dziecka. Układ nerwowy dojrzewa stopniowo, ale szybko wychodzi z etapu odruchowych reakcji na wyższy, świadomy poziom neuronalny. Bazowanie na odruchowych wzorcach zatrzymuje dziecko na prymitywnym etapie rozwoju.
  • Terapia schematyczna, sztywna – wykonywanie ciągle tych samych ćwiczeń przez kilka miesięcy, bez uwzględniania wieku rozwojowego dziecka i adekwatnej dla niego aktywności, np. przytrzymywanie dziecka w pozycji na brzuchu z wciśniętą w podłoże głową, w momencie, kiedy dziecko mogłoby podeprzeć się na przedramionach i obserwować świat. Może to spowodować przetorowanie niewłaściwych, bo niepotrzebnych szlaków neuronalnych. Podstawą rozwoju neurologicznego jest różnorodność! Dziecko rozwija się poprzez płynny ruch, a nie poprzez zatrzymanie ruchu.
  • Terapia nie uwzględniająca dyskomfortu dziecka i nie respektująca jego potrzeb, a także potrzeb rodziców. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy dziecko źle odiera działania terapeuty, a które są niezbędne dla pokonania ograniczeń strukturalnych, typu np. przykurczy mięśniowych. Taką terapię wykonuje tylko profesjonalista, starając się jednocześnie ograniczyć stres dziecka do minimum.
  • Terapia nadmiernie intensywna, zbyt wyczerpująca, pochłaniająca duże zasoby energii, które nie mogą być wykorzystane na spontaniczną aktywność dziecka, które jest po prostu przemęczone.
  • Rehabilitacja, która w głównej mierze obarcza rodziców działaniami w domu, szczególnie kiedy jest źle odbierana przez dziecko. Rodzic nie może być terapeutą! Taka sytuacja ma wielowymiarowy aspekt. Wykonywanie przykrych dla dziecka ćwiczeń wywołuje u rodzica zrozumiały dysonans emocjonalny „przecież mam być ostoją miłości i bezpieczeństwa dla mojego dziecka”. Rodzic czuje się winny, jeżeli dziecko nie wykazuje wystarczających postępów, a dodatkowo jest w tym utwierdzany na terapii. Wpędzanie rodzica w poczucie winy negatywnie wpływa na jego nastrój i tak, prawdopodobnie wystarczająco obniżony z powodu problemów rozwojowych u dziecka. Cała sytuacja staje się bardzo nieprzyjemna i stresująca dla całej rodziny.
  • Terapia, w czasie której nie ma pola do rozmowy, a wszelkie wątpliwości rodzica są ucinane jednym zdaniem „tak ma być, trzeba ćwiczyć”, to nie jest terapia bazująca na obowiązujących standardach wczesnej interwencji.
    Rodzice mają prawo do zadawania pytań i odczuwania różnych emocji, o których chcą porozmawiać ze specjalistą zajmującym się ich dzieckiem.

Podsumowanie
Celem terapii jest zapewnienie jak najbardziej optymalnego rozwoju dziecka w przyszłości.
My, profesjonaliści, ponosimy ogromną odpowiedzialność za to, co proponujemy dzieciom i rodzicom w ramach wczesnej interwencji.
Terapie, która nie bazują na rozwijaniu więzi rodzic-dziecko, wzmacnianiu kompetencji rodzicielskich, podążaniu za rozwojem dziecka, nie respektują potrzeb rodziny, obojętnie czy są to terapie ruchowe, logopedyczne, sensomotoryczne czy inne, powinny wzbudzać co najmniej wątpliwości i rodzić pytania o sens.
Zbyt często spotykam się w swojej pracy z bardzo trudnymi sytuacjami. Piszę „zbyt często”, ale takich sytuacji nie powinno być w ogóle lub jeżeli już, to zdarzać się sporadycznie.
Rodzice bardzo zestresowani, przygnębieni, wątpiący w sens terapii, która powoduje narastający bunt u dziecka, tracą czasem poczucie rzeczywistości. Ponadto na każdej terapii utwierdzani, że dziecko źle się rozwija, nie widzą już pozytywnych stron dziecka dopatrując się samych negatywnych objawów. A wcale nierzadko okazuje się, że dziecko w ogóle nie potrzebuje żadnej terapii. To jest bardzo niepokojąca sytuacja. Obserwuję narastające znieczulenie na stan emocjonalny dzieci, a na to nie ma miejsca we wczesnej interwencji.
Nigdzie nie ma na to miejsca. Mamy do czynienia z kruchym, wrażliwym, małym człowiekiem, który musi być chroniony przed złymi doświadczeniami. Nie można udawać, że nic się nie dzieje. Nie ma przyzwolenia na cierpienie dzieci podczas terapii, bo nie taki jest jej sens. Ponosimy ogromną odpowiedzialność za rozwój dzieci poprzez jakość wczesnej interwencji. Wierzę, że czas przyniesie poprawę sytuacji i dobra terapia będzie obowiązującą normą.

Posłowie
Swoją pracę rozpoczęłam prawie 30 lat temu w oddziale noworodkowym. Zafascynował mnie rozwój psychoruchowy dzieci i rozpoczęłam szkolenia w tym kierunku. Przyuczałam się, a później przyjmowałam dzieci w Poradni Przyszpitalnej Wieku Rozwojowego. Wówczas jedyną obowiązującą tam formą terapii była metoda Vojty. Wszyscy się nią zachwycaliśmy, za jej prostotę i „ponoć skuteczność”. Im dłużej pracowałam z dziećmi i ich rodzicami, tym bardziej narastały moje wątpliwości. Stres był nieodłącznym elementem terapii. Będąc na warsztatach, gdzie pracowaliśmy z dziećmi, ucząc się stymulacji, na dużym stole leżało dwuletnie dziecko. Wokół stołu zgromadzili się kursanci. Rodzice spięci siedzieli pod ścianą, z dala od dziecka. Dziecko było rozebrane, a instruktor wykonywał stymulacje tak długo, aż uzyskał pożądany wzorzec. Dziecko ze zmęczenia przestało już płakać, widać było po nim wyczerpanie. W pewnym momencie wzrok dziecka spoczął na mnie i zobaczyłam w jego oczach błaganie o pomoc. Poczułam całą sobą, jak musiało czuć się to dziecko, zniewolone, rozebrane, przytrzymywane w wymuszonej pozycji, bezradne, bezsilne. Zadałam sobie pytanie „co my robimy, po co i za jaką cenę?” Wtedy zrozumiałam, że tak prowadzona terapia to droga donikąd. Dotarło do mnie, że wszelkie terapie, obojętnie jak się nazywają, wywołujące cierpienie fizyczne i psychiczne, strach i poczucie bezsilności powinny zniknąć z kanonu wczesnej interwencji. Można pójść w terapii zupełnie inną drogą, a rodzice powinni mieć wybór.

Literatura
1. R. Piotrowicz, Efektywność wczesnej interwencji, Wczesna interwencja w systemie wsparcia dziecka i rodziny M.Zima-Parjaszewska, Prawo do wczesnej interwencji w świetle Konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami A.Twardowski, Współpraca specjalistów w procesie wczesnego wspomagania rozwoju dzieci z niepełnosprawnościami Wczesna interwencja – wsparcie dziecka i rodziny. Materiały z Sympozjum Naukowego, Wyd. Otwórzmy przed nimi życie, Warszawa 2018
2. Standardy Opieki Ambulatoryjnej nad Dzieckiem Urodzonym Przedwcześnie. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego i Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, Standardy Medyczne 2018
3. Pod red. R. Piotrowicza, M. Walkiewicz-Kutrak, Małe dziecko – dużo pomysłów, WAPS 2016
4. M.Kosiorek, Zachowania przywiązaniowe i eksploracyjne u niemowląt urodzonych przedwcześnie,Dziecko urodzone przedwcześnie, pod. Red. G. Kmity
5. G. Kmita, Od zaciekawienia do zaangażowania. O samoregulacji w interakcjach z rodzicami niemowląt urodzonych skrajnie wcześnie i o czasie, WUW 2014
6. Sue Gerhardt, Znaczenie miłości. Jak uczucia wpływają na rozwój mózgu, Wyd. Uniw. Jagiellońskiego 2016
7. Sowa J., Hess G. Stres a plastyczność mózgu, 2015
8. Davidow S. Stresoodporne, BUCHMAN 2015
9. Melanie Greenberg, Mózg odporny na stres, Rebis 2017
10. Aly M. Dziecko specjalnej troski. Pierwszy rok życia. GWP, 2004
11. Dragan W. Temperament w pierwszym roku życia, WN SCHOLAR, 2014
12. Helwich E. Wcześniak, PZWL 2002
13. Kułakowska Z. Wczesne uszkodzenia dojrzewającego mózgu, FOLIUM, 2003
14. Chrzan-Dętkoś M. Wcześniaki. Rozwój psychoruchowy w pierwszych latach życia, HARMONIA 2012
15. Amiel-Tison, Neurologia perinatalna, ELSEVIER, 2004
16. Eliot L. Co tam się dzieje, MEDIA RODZINA , 2003
17. De Keviet J., Zoetebier L Brain development of very preterm and VLBW children in childchood and adolescence, 2012
18. Smith GC, Gutovitch NICU stress is associated with brain development in preterm infants, 2011
19. GravenS. MD and Browne J. Sensory development in the fetus, neonate and infant, 2008
20. Smith JR Comforting toutch in very preterm hospitalized infant, 2012
21. Peng N-H, Bachman J Relationschips between environmental stressors ans stress biobehavioral responses of preterm infant in NICU, 2009
22. Pineda R., Neil J. Alterations in brain structure and neurodevelopmental outcome in preterm infants hospitalized in different NICU envoirements, 2014
23. M. Hadder-Algra, Challenges and limitation in early intervention, Developmental Medicine & Child Neurorlogy, 2011
24. Ala H, Duffy FM, Early experience alters brain function and structure, 2004

Materiały z licznych konferencji i przede wszystkim obserwacje i doświadczenie w pracy z rodzicami i dziećmi.

Julia Kania

Lekarz pediatra, specjalista rehabilitacji medycznej.
Uwaga ważne informacje !

  • Niniejszy serwis internetowy ma wyłącznie charakter informacyjny i poglądowy.
  • Treści zawarte w niniejszym serwisie internetowym mają służyć tylko poszerzaniu świadomości i ogólnej wiedzy odbiorcy na tematy poruszane w serwisie, i dlatego też treści te nie mogą być traktowane jako rekomendacje, czy też wskazówki do zastosowania w danym przypadku, w tym w szczególności nie mogą być traktowane jako zalecenia lekarskie czy też specjalistyczne porady.
  • Treści zawarte w artykułach i wszelkich innych formach wypowiedzi zamieszczonych w niniejszym serwisie internetowym nie stanowią ani porad lekarskich, ani konsultacji lekarskich, ani opinii lub orzeczeń lekarskich, ani jakiejkolwiek innej formy świadczeń zdrowotnych udzielanych za pośrednictwem systemów teleinformatycznych.
  • Z uwagi na informacyjny i poglądowy charakter serwisu właściciel serwisu nie ponosi odpowiedzialności za skutki wykorzystania jakichkolwiek informacji znajdujących się na stronach niniejszego serwisu internetowego.